Przebudziłam się o godzinie drugiej nad ranem. Westchnęłam sfrustrowana. Kolejny koszmar przysporzył mnie o bezsenność. Podnisłam się z łóżka i wciąż lekko roztrzęsiona wyjęłam z torebki paczkę linków i wyszłam na balkon. Zapaliłam papierosa i przejechałam dłońmi po twarzy, wzdychając ciężko. Od kilku dni było dobrze. Przesypiałam całe noce, nie myślałam o tym. A teraz, kiedy pojawiłam się w Columbus, wszystkie wspomnienia powróciły ze zdwojoną siłą. Usiadłam w kącie, oparłam się o ścianę i podwijając kolana pod brodę pozwoliłam, by z mojego gardła wyrwał się szloch, a łzy zmoczyły moją koszulkę. Od sześciu lat, każdego roku przyjeżdżałam do Columbus. Za każdym razem znajdowałam się w tym samym cholernym miejscu i płakałam przez długie godziny.
- Czemu nie śpisz?- usłyszałam męski głos po prawej stronie.
Zdziwiona spojrzałam w tamtym kerunku i zobaczyłam Phila opartego o balustradę i patrzącego na mnie uważnie.
- Nie mogę spać- mruknęłam, pociągając lekko nosem i zaciągając się dymem- A ty?
- Ja też- odpowiedział, po czym spojrzał na papierosa i skrzywił się lekko.- Czemu palisz?
- Nie wiem. Nawet tego nie lubię- prychnęłam pod nosem i przerzuciłam peta przez balustradę.
Dwoma sprawnymi ruchami przekroczył dzielące nas balkony i ukucnął przede mną, układając palce na moim podbródku i zmuszając mnie, bym na niego spojrzała.
- Płakałaś- stwierdził, marszcząc brwi, kiedy skierowałam na niego swoje zapłakane oczy.- Czy ktoś zrobił Ci krzywdę, Annabell?- zapytał poważnie.
Zaśmiałam się nerwowo i bezsilnie.
- Jestem całkiem pewna, że było całkowicie odwrotnie- mruknęłam ponuro- Nie chcę o tym rozmawiać- ucięłam.
- W porządku- wyprostował się po czym podał m rękę, by pomóc mi się podnieść- Skoro obydwoje nie możemy zasnąć to może obejrzymy jakiś film?- zaproponował.
Skinęłam głową i uśmiechnęłam się lekko. Byłam mu bardzo wdzięczna, że nie drążył tematu. Wyjęłam z torebki gumę do żucia i złapałam za pilota.
- Co masz ochotę obejrzeć?- zapytałam i spojrzałam jak stoi w przejściu między balkonem i pokojem, niepewny co powinien zrobić. Zaśmiałam się cicho- No chodź tutaj- poklepałam łóżko obok siebie.
Uśmiechnął się delikatnie i zajął wskazane przeze mnie miejsce. Sięgnęłam po pilota i włączyłam film. Długo siedzieliśmy w przyjemnej ciszy i oglądaliśmy kolejne produkcje. Nie wiem, które z nas zasnęło pierwsze.
*
Obudził mnie ból w karku. Otworzyłam oczy i jęknęłam cicho, przecierając oczy. Opierałam głowę o ramię Phila. Natomiast jego głowa była oparta o moją.
- Dzień dobry- mruknęłam widząc, że powoli otwiera oczy. Spojrzał na mne i uśmiechnał się nieco nieprzytomnie.
- Dzień dobry. Która godzina?- zapytał, rozciągając ręce.
- Dochodzi dziewiąta. Dobrze Ci się spało?- zapytałam z błyskiem w oku, wchodząc do łazienki.
- Nie pamiętam kiedy ostatnio spałem tak długo- przyznał- Dziękuję za miłe towarzystwo. Do zobaczenia- pomachał mi i zniknął za drzwiami.
Ne potrafiłam powstrzymać szerokiego uśmiechu, który pojawił się na mojej twarzy. Spojrzałam w lustro i zaśmiałam się, widząc swoje odbicie. Czyżby gorsze czasy mojego życia minęły?
*
- Chryste Panie, Phil!- w progu przywitał go nieźle spanikowany Kofi- Gdzieś się podziewał, Chłopie? Myślałem, że padnę na zawał, kiedy się obudziłem i Cię nie było.
- Wyluzuj, Stary- mruknął uspokajająco i rzucił telefon na łóżko- Byłem u Annabell.
Odpowiedziała mu głucha cisza. Zmarszczył brwi i wychylił się zza drzwi prowadzących do łazienki, by sprawdzić, czy Kofi wciąż jest w pokoju. Mężczyzna siedział bez ruchu na łóżku i patrzył zszokowany na ścianę naprzeciw siebie.
- Hej, żyjesz?- zapytał Brooks, podchodząc do niego i machając mu dłonią przed oczami.
- Cholera, Punk, nie spodziewałem się, że tak szybko przystąpisz do akcji. Tak łatwo Ci poszło?- zapytał w końcu czarnoskóry mężczyzna, przeszywając swojego przyjaciela wzrokiem.
Phillip uderzył się otwartą dłonią w czoło, zamknął oczy i pokręcił głową z dezaprobatą.
- Ogarnij się, człowieku, za kogo mnie uważasz? Nie spałem z nią, Annabell nie jest jakąś tam pierwszą lepszą- odpowiedział poważnie, a siedzący przed nim mężczyzna uniósł wysoko brwi i uśmiechnął się głupkowato.
- Ojj, Punkers.. Bo zmienię co do Ciebie zdanie- zaśmiał się i zagroził palcem.
- Czyli?- zapytał Brooks, wyciągając z walizki czyste ubrania.
- Okazuje się, że jednak nie jesteś aż takim dupkiem, za jakiego Cię miałem- odrzekł za co Phil rzucił w niego poduszką i znknął za drzwiami łazienki. Usłyszał tylko dochodzący zza drzwi śmiech i wywrócił oczami, uśmiechając się do siebie.
*
Po skończonym treningu mieiśmy trochę wolnego czasu przed wieczornym tapingiem. Wpadłam do hotelowego pokoju i po szybkim prysznicu wymknęłam się z budynku. Wciąż rozglądałam się wokół sprawdzając, czy nikt za mną nie idzie. Nie chciałam, by ktokolwiek z moich nowych znajomych wiedział o mojej przeszłości. Zwłaszcza April i Phil. Chciałam najpierw lepiej ich poznać, a dopiero potem obarczać moją mroczną i skomplikowaną przeszłością.
Zasunęłam bluzę pod szyję, kiedy zawiał mocniejszy wiatr i czym prędzej przekroczyłam bramy cmentarza. Po drodze kupiłam duży znicz i niebieskie chryzantemy. Odnalazłam odpowiedni grób i ułożyłam zakupione rzeczy. Usiadłam na ławeczce przed nagrobkiem i westchnęłam cicho.
- Cześć, Mały- zaczęłam, ocierając łzę, która spłynęła po moim policzku- Wiem, że dawno Cię nie odwiedzałam, ale nie miałam czasu, przepraszam. Wiem, że mnie nie znałeś, ale przez ten czas wydaje mi się, jakbyśmy byli najlepszymi przyjaciółmi- spojrzałam na zdjęcie uśmiechniętego chłopca i poczułam ten sam mocny uścisk w sercu- Za dwa miesiące skończyłbyś dziesięć lat. Za dwa miesiące mija już sześć lat i obiecuję, że wtedy znów Cię odwiedzę- zapewniłam chyba bardziej siebie niż jego- Mam nadzieję, że kiedyś mi to wybaczysz- posłałam całusa w kierunku zdjęcia i ruszyłam w drogę powrotną. Nie spieszyłam się, musiałam ochłonąć i pozwolić, by wypłynęły ze mnie wszystkie łzy. Czułam, że ludzie przyglądają mi się z zaciekawieniem, ale miałam to naprawdę gdzieś. Nie miałam siły nawet posyłać zimnych spojrzeń. Po prostu szłam z pochyloną lekko głową i płakałam bez opamiętania.
Sprawy przybrały jeszcze gorszy obrót, kiedy na ławce przed hotelem spostrzegłam mężczyznę. Mężczyznę, któremu zniszczyłam życie, a teraz on odpłacał mi tym samym.
- Rosario- usłyszałam ciche warknięcie.
Westchnęłam i usiadłam obok, zerkając na niego niepewnie. Wciąż wyglądał tak samo: wytarte dżinsy, kowbojskie buty, dżinsowa kamizelka i tatuaże. Zaciśnięte w wąską linię usta, zimne oczy i zmarszczone czoło.
- Witaj, Sawyer. Kopę lat- mruknęłam, skubiąc nerwowo wargę.
- Dziesięć miesięcy- poprawił mnie- Widziałem Cię w telewizji. Dostałaś świetną pracę, układasz sobie życie. Czyżbyś zapomniała co zrobiłaś sześć lat temu?- zapytał cicho, mrużąc oczy z wściekłości.
- Uwierz, nigdy w życiu nie zapomnę tego co się stało. Ale nie mogę cofnąć czasu. Gdybym tylko mogła, zrobiłabym to. Co Twoim zdaniem mam zrobić?- zapytałam roztrzęsionym głosem, dzielnie przełykając łzy.
- Nie pozwolę, byś po tym wszystkim mogła być szczęśliwa. Odebrałaś mi wszystko. Wszystko, rozumiesz?!- krzyknął, a ja zamknęłam oczy i pozwoliłam łzom wypłynąć.
- Choćby nie wiem co się stało, nigdy nie nie będę szczęśliwa tak do końca. Nie zapominaj, że moje życie też legło wtedy w gruzach. Straciłam trzy najważniejsze osoby w moim życiu- mruknęłam cicho, wycierając oczy.
- Zabiłaś ich, Annabell Rosario- warknął, po czym wstał i szybkim krokiem oddalił się spod hotelu.
*
Eve stała zaraz za rozmawiającą dwójką i nie mogła uwierzyć własnym uszom. Mała, słodka Annabell jednak nie była tak niewinna, jak wszyscy myśleli. Morderstwo? Zabiła aż trzy osoby? To nie mogło pomieścić się w jej głowie. Mogła założyć się o wszystko, że Phil i April nie mieli pojęcia o mrocznej przeszłości ich drogiej przyjaciółeczki. Uśmiechnęła się szeroko i nie szczędząc czasu popędziła do hotelu, by móc podzielić się tą informacją z Beth. Teraz nareszcie wiedziała jak szybko i skutecznie zniszczyć tę dziewczynę.
*
Wpadłam do pokoju i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Rzuciłam się na łóżko i zagryzłam poduszkę, chcąc stłumić szloch i wrzask, które wydobyły się z mojego gardła. Leżałam w bezruchu, obserwowałam zachodzące słońce i pozwalałam łzom wypływać z moich oczu i moczyć poszewkę. Wiedziałam, że w pełni zasłużyłam na wszystko, co mnie spotykało. Spowodowałam śmierć trzech niewinnych osób, zniszczyłam życie kolejnym trzem. Byłam złym człowiekiem, karma biła mnie po tyłku z całych sił, napawając się tym i nie chcąc przestać. Westchnęłam i znów sięgnęłam po papierosa. Wyszłam na balkon i zaciągnęłam się głęboko.
- Znów palisz. Znów płaczesz- usłyszałam miękki głos Phila.
- I znów nic Ci nie powiem- warknęłam, zatrzaskując za sobą drzwi balkonowe i przuciłam się na łóżko. Tym razem sen przyszedł szybko i pozwolił chociaż na chwilę odpocząć moim zszarganym emocjom.
***
Zapomniałam o tym opowiadaniu. Jestem głupia, wiem, ale klasa maturalna, zapierdziel przy książkach od samego startu robią swoje. Ale już jestem, mam jeszcze 3 odcinki napisane, może stworze niedługo następne, więc nie jest źle :)
Zapomniałam o tym opowiadaniu. Jestem głupia, wiem, ale klasa maturalna, zapierdziel przy książkach od samego startu robią swoje. Ale już jestem, mam jeszcze 3 odcinki napisane, może stworze niedługo następne, więc nie jest źle :)
świetny rozdział :> zabiła trzy osoby? chce bliżej poznać tą historie. i boje się, że Eve to wszystko wykorzysta przeciwko niej, na pewno tak zrobi. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCo ona będzie chciała wykombinować przeciwko naszej An ?!?! Dobrze, że masz już napisane w przód xd tak jest lepiej ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej ;)
Zabiła trzy osoby? Jestem w szoku... Liczę na to, że niedługo dowiemy się znacznie więcej z jej przeszłości, bo bardzo mnie zaintrygowałaś tym. Mówiłam już nie nie znoszę Beth, prawda? Boję się o to co wymyśli razem z Eve, żeby pogrążyć Ann...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, :)
Bardzo podoba mi się ta historia. Co prawda jeszcze nie bardzo ogarniam zasady tego sportu, ale wszystko przyjdzie z czasem ;) Ale o co chodzi z tym zabójstwem? Jak do tego doszło? Mam nadzieję, że niedługo się to wyjaśni... Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. I, oczywiście, informuj mnie o nowościach na GG: 8675263. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJej, nie wiem czego mogę oczekiwać po tym opowiadaniu i zastanawiam się czy mam się brać za nie :)
OdpowiedzUsuńNowość na jo-mayte.blogspot.com Zapraszam i czekam na opinię :)