poniedziałek, 13 sierpnia 2012

005 - Miss Murder

Chicago. Jedno z najpiękiejszych i najbardziej magicznych miast w Stanach Zjednoczonych. To tutaj można było przeżyć najbardziej niezapomniane chwile w życiu. To w tym mieście się zakochałam, kiedy tylko się w nim znalazłam. To właśnie w tym mieście miał się odbyć pierwszy live event z moim udziałem.
Siedziałam na murku za budynkiem, obserwowałam zachodzące słońce i w myślach wciąż powtarzałam swoje dzisiejsze kwestie. Uparcie nie zwracałam uwagi na irytujące rwanie w żebrach, które choć znacznie się zmniejszyło to nie ustało całkowicie. Normalnie nie paliłam. Nie przepadałam za papierosami, nie byłam uzależniona. Jednak w sytuacji takiego poziomu stresu po prostu musiałam zapalić. Pozwalałam, by dym tytoniowy wypełniał moje płuca i przynosił mi krótkotrwałą ulgę. Wcześniej, w Ring of Honor, nie musiałam brać udziału u żadnych rozrywkowych segmentach. Wchodziłam do ringu i po prostu robiłam swoje. Teraz musiałam odłożyć na bok wszystkie stare przyzwyczajenia i wejść z impetem w ten nowy świat. Zawsze byłam dobrą aktorką, ale wiedziałam, że nie wszystko co się mówi w tym show musi być ściśle związane ze scenariuszem. Czasami pojawiała się osoba, ktora wyrzucała do kosza cały script tylko po to, by móc się na przykład na kimś zemścić.
- Wyrzuć to- usłyszałam za sobą ostrą reprymendę.
Przymknęłam oczy i skrzywiłam się lekko. Ostatnie, czego chciałam, to kłótnia z najlepszym przyjacielem, dlatego wyrzuciłm peta i natychmiast wzięłam gumę do żucia.
- Szczęśliwy?- burknęłam i posłałam w jego kierunku sztuczny uśmiech.
Zaśmiał się szczerze, po czym usiadł obok i objął mnie opiekuńczo ramieniem.
- Nic się nie bój, Mała, świetnie sobie poradzisz, jak zawsze. Wszyscy w Ciebie wierzymy, a ja wiem, że nie zawiedziesz- zapewił mnie.
po tych słowach poczułam się o niebo lepiej. Postanowiłam wypchnąć ze świadomości wszelakie obawy i zmierzyć się z tym wszystkim twarzą w twarz.
*
- Gotowa?- zapytał Phil, stając obok mnie, kiedy w skupieniu obserwowałam rozpoczynający się właśnie mecz między AJ i Brie Bella.
- Nie- mruknęłam, skubiąc wargę zębami, czym sprowokowałam cichy śmiech mężczyzny.
- Nic się nie bój, Annabell. Jeżeli naprawdę jesteś tak dobra jak twierdzą Paul i Vince to dasz sobie radę. Poza tym wszystko ustaliliśmy. Jeżeli tylko zapomnisz kwestii daj znak, a któreś z nas Ci pomoże- zapewnił mnie, a ja posłałam mu w podzięce lekko zdenerwowany uśmiech.
- Annabell, wchodzisz!-  usłyszałam krzyk.
Przerażona zamarłam w bezruchu na środku korytarza. Poczułam tyko jak Brooks lekko, ale zdecydowanie popycha mnie naprzod, a potem samo poszło. Wbiegłam na rampę, a potem na ring i odciągnęłam jedną z bliźniaczek od skulonej w narożniku AJ. Wymierzyłam kilka mocnych ciosów i przerzuciłam ją przez liny na matę. To samo uczyniłam z drugą, w czym pomogła mi Mendez. Kiedy tylko zszokowane bliźniaczki, podpierając się, opuszczały ring, ja podeszłam do AJ z zapytaniem czy wszystko w porządku. Potem przytuliłam ją do siebie, a w hali rozbrzmiała piosenka "Let's light it up", muzyka April. Szczęśliwe machałyśmy do publiczności, której reakcja była bardzo pozytywna. Uśmiechałam się szeroko - jedna trzecia za mną.
*
Stałam nieco za kamerzystą i obserwowałam początek scenki między AJ i Philem.
- Punk! Punk!- podbiegła do niego, kładąc rękę na jego ramieniu, by zmusić go do odwrócenia się. Sporzał na nią przez chwilę i kontynuował rozmowę przez telefon.
- Widziałeś moją walkę?- zapytała niepewnie, patrząc na niego z nadzieją.
- Poczekaj- powiedział do niej i nie przerwał rozmowy.
- Z kim rozmawiasz?- zapytała, a kiedy nie uzyskała odpowiedzi, powtórzyła- Pytałam: Z kim rozmawiasz?
- Tutaj jesteś!- podeszłam do nich.
Wiedziałam, że Punk już się rozłączył i teraz patrzył na nas z zainteresowaniem.
- On nie widział mojej walki! Nie widział jak mi pomogłaś!- wskazała na niego oskarżycielsko.
- Spokojnie, AJ. Chodź, pójdziemy do szatni, musisz przygotować się do wywiadu z Colem. Poza tym nasz mistrz ma wiele na głowie. Prawda, Mistrzu?- zwróciłam się do niego.
- O... O tak, tak, mam wiele, bardzo wiele na głowie. Tak... Mhm...- mówił, usiłując przekonać dziewczynę.
- Oh...- mruknęła- Okej- uśmiechnęła się i pobiegła do szatni.
- Dzięki- mruknął cicho.
- Nie zrobiłam tego dla Ciebie- zmierzyłam go gniewnie- Zrobiłam to dla tej biednej dziewczyny- poinformowałam go i zniknęłam za zakrętem, zostawiając go samego na kilka sekund, dopóki ujęcie się nie skończyło.
- Dobra robota, kochani!- pochwalił nas reżyser i cała ekipa zabrała sprzęt i odeszła.
- Widzisz? Mówiłem, że dasz sobe radę- usłyszałam jego szept przy swoim uchu.
Odwróciłam głowę w tamtym kierunku i przymknęłam oczy, by móc nacieszyć się tym drobnym gestem. Kiedy chciałam na niego spojrzeć, on zdążył zniknąć.
*
Stałam za kulisami, obok Punka i Daniela, czekając na swoją kolej, by dołączyć do AJ, która stała obok Cole'a.
- AJ, dziękuję, że dołączyłaś do nas tego wieczora. To żaden sekret, że miałem okazję przeprowadzać z Tobą wywiad w tym ringu nie jeden raz i myślę, że wyglądasz świetnie. Jestem po prostu sprawiedliwy i zrównoważony, w przeciwieństwie do Ciebie - Ty nie masz nic wspólnego z równowagą.
- Cole, mówiąc...
- AJ, posłuchaj, dam Ci okazję, by wtułumaczyć wszystko, łącznie z tym czemu robiłaś to co zrobiłaś, kiedy RAW zeszło z anteny w zeszły poniedziałek- przerwał jej Michael. W tym momencie został wyświetlony klip z urywkami z poprzednich eventów.
- Więc, AJ, myślę, że powinienem zadać pytanie, na które cały świat chce znać odpowiedź: Co ty do cholery myslałaś?- zapytał, kiedy film się skończył.
- Cóż, Cole, wiele osób zadawało mi ostatnio to pytanie...
- Słuchaj - odpowiem za Ciebie; odpowiedź brzmi; nie myślałaś! Myślę, że zarząd zrobił błąd, mianując Cię sędzią specjalnym w walce o mistrzostwo na gali Money in the Bank. Bądźmy szczerzy: Jesteś tylko zagubioną małą dziewczynką. Prawdą jest, że taraz ty trzymasz w swoich rękach najbardziej prestiżowy tytuł w historii naszego biznesu. Powiedzmy sobie szczerze: Jesteś nastolatką, masz urojenia i fantazjujesz o dwóch facetach, w których nie mam pojęcia co widzisz. Myślałaś kiedyś, by znaleźć prawdziwego mężczyznę? No wiesz, mężczyznę z władzą i wpływami? Może... Obecny głos WWE?- poruszył brwiami, a po publiczności przetoczył się śmiech- Pomyśl: Mogłabyś mieć to wszystko- odchylił marynarkę, a my wszyscy za kulisami zaśmialiśmy się głośno. Na sali rozbrzmiała muzyka Daniela, który podażał w kierunku ringu.
- Dobra, Cole, rozumiemy- zaczął- Myślisz, że jesteś twardym, doskonałym dziennikarzem śledczym, prawda? Pozwól, że ci to uświadomię: Nie jesteś. Jesteś seksistowskim, znęcającym się emocjonalnie prześladowcą. Tak jak reszta mediów: kiedy widzisz historię, która Ci się nie podoba, po prostu zmyślasz rzeczy i wciskasz ludziom w usta słowa, których nie powiedzieli. Przyjmij do wiadomości: Ta historia nie jest o Tobie- zmierzył go i odwrócił się w kierunku April- Myślę, że znam AJ lepiej, niż ktokolwiek. Nie tylko wiem, że tratujesz swoją rolę sędziego bardzo poważnie. Wiem, że nie chciałaś, byśmy obydwaj spadli na ten stół. Chciałaś, by to był tylko Punk. I w porządku, bo ja Ci przebaczam- złapał za jej dłoń.
W tym momencie w hali rozbrzmiał "Cult of Personality' i na rampie pojawił się Punk, zmierzający powoli w kierunku rigu. 
- Cole, to nie ma nic wspólnego z Tobą. Spadaj.
- Słuchaj, to był mój wywiad...
- Cole! Won! Natychmiast!- wkurzony wskazał na stanowisko komentatorskie, a Michael posłusznie podążył w tamtym kierunku. W tym momencie spojrzał na uśmiechającą się szaleńczo April- Dwie osoby zostały bezpośrednio uszkodzone przez Twoją ostatnią akcję: Daniel Bryan i ja. Tydzień temu przeleciałem przez stół, więc dzisiaj boli mnie całe ciało. Ale to jest w porządku. To jest coś na co się zgadzasz, kiedy zostajesz profesjonalnym wrestlerem. Coś czego nie zrobię, w przeciwieństwie do Daniela Bryana, to udawanie, że to nie miało miejsca. Nie zamiotę całej tej sytuacji pod dywan. Na pewno nie będę Ci się podlizywał tylko dlatego, że jesteś sędzią specjalnym  naszym meczu na Money in the Bank. Będę z Tobą boleśnie szczery, bo na to zasługujesz, bo się o Ciebie martwię, AJ- przerwał, by nabrać powietrza, a ja zaczynałam przygotowywać się do wyjścia na ring- Nie jesteś w dobrym miejscu psychicznie. I może to po części moja wina, powinienem był powiedzieć coś dużo wcześniej, a ponieważ tego nie zrobiłem: przepraszam. Ale... potrzebujesz profesjonalnej pomocy. Nie zrobię czegoś takiego jak Dadniel Bryan: nie będę stał tu przed Tobą i kłamał prosto w Twoją twarz, nie będę bawił się Twoimi uczuciami i manipulował Tobą tylko po to, by mieć z tego osobiste korzyści. Nie zasługujesz na to. Jesteś uroczą dziewczyną...- mówił powoli i wyraźnie, jak do osoby niecałkowicie sprawnej psychicznie, ktorej rolę grała April.
- Co za bzdura!- przerwał Bryan. Wiedziałam, że jeszcze tylko kilka linijek i do ringu wejdę ja- Tak naprawdę on nie ma tego na myśli, AJ. Manipuluje Tobą, bo nie chce stracić tytułu. Nie troszczy się o Ciebie. Jedyną osobą, o którą troszczy się CM Punk, jest on sam!- wykrzyczał, po czym podszedł do brunetki i złapał jej dłoń- Za to ja prawdziwie się o Ciebie troszczę.
w tym momencie z głośników rozbrzmiała "Miss Murder' zespołu AFI, a na rampie pojawiłam się ja.
- Dobra, Daniel, skończ te bzdury. Myślę, że wszyscy doskonale wiemy, że Twoja troska o AJ wynika tylko z faktu, że to do niej należy decyzja czy będziesz mistrzem czy nie- powiedziałam ironicznie- Ale proszę, kontynuuj. Chętnie posłucham najlepszego kłamcy, jaki obecnie chodzi po ziemi- machnęłam ręką, po czym wyskrobałam się na narożnik i usiadłam na jego szczycie, obserwując całą sytuację w ringu. 
- Jak mówiłem...- zaczął.
- Czekaj- April machnęła na niego ręką, a on zdziwiony spojrzał na mnie z ukosa. Natomiast Punk uśmiechał się półgębkiem, obserwując mnie uważnie- Ana, naprawdę myślisz, że on kłamie?- zapytała płaczliwie.
- AJ, Kochanie, czy to nie jest dla Ciebie równie oczywiste jak dla mnie?- zapytałam, a kiedy pokręciła przecząco głową, kontynuowałam- Oskarżył Cię o swoją porażkę na WrestleMnii. W rekordowo krótkim czasie, przy okazji- wychyliłam się, by wyszczerzyć do niego zęby i z powrotem spojrzałam na stojącą naprzeciw mnie dziewczynę- Stwierdził, że to ty desperacko chciałaś pocałować go przed tą walką, kiedy w rzeczywistości było dokładnie odwrotnie. Potem upokożył Cię na środku tego ringu twierdząc, że jesteś problemem i nic dla niego nie znaczysz. Potem, w czasie konfliktu z Kanem i Punkiem twierdził, że jesteś ich słabością i dzięki Tobie łatwiej ich pokonać. A teraz, zupełnie przypadkowo w chwili, kiedy zarząd mianuje Cię sędzią specjalnym w jego meczu on nagle twierdzi, że zawsze mu na Tobie zależało? AJ, to niedorzeczne, musisz to dostrzegać! To on doprowadził do takiego stanu Twoją psychikę. Im szybciej się od niego uwolnisz, tym lepiej dla Ciebie- uśmiechnęłam się pokrzepiająco.
- A co...- zaczęła słabo.
- Co z Punkiem?- zapytałam, mierząc go zalotnym spojrzeniem- Uważam, że z nich dwóch to on jest tym, który naprawdę się troszczy i chce Ci pomóc. Myślę po prostu, że zabiera się do tego od złej strony. Widzisz, jego pomoc byłaby najbardziej skuteczna, kiedy pokonałby bez pardonu tego nadętego i samolubngo dupka, Daniela- wskazałam na chłopaka, który ruszył w moim kierunku, ale na jego drodze stanął Punk.
- Widzisz, Daniel, ja osobiście myślę, że to Ty będziesz tym, który wyjdzie z niczym z tej walki, a Punk wciąż będzie mistrzem. Wiesz czemu? Bo prawda zawsze zwycięża- rzuciłam mikrofon i znów dało się usłyszeć "Miss Murder", przeplatające się z wiwatującą publicznością.
***
Nowy odcinek dodaję szybko, ponieważ dzisiaj w nocy jadę do Hiszpanii i wrócę dopiero 25 sierpnia, więc nic nie dodam przez prawie dwa tygodnie. Wy tymczasem zostawicie swoje opinie, a ja chętnie się z nimi zapoznam po powrocie :D 

Barcelono - przybywaaam :D

7 komentarzy:

  1. Kobieto zazdroszczę ! Barcelona love forever ! Ja też tam chcę ! :D Ja tam chcę po autograf któregoś z piłkarzy ;p A rozdział się podobał ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No ładnie, pierwszy raz widzę żeby ktoś łączył pisanie opowiadania z bookingiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jeszcze nie rozumiem.. Czy oni odgrywają jakieś scenki, czy coś? Muszę poczytać trochę o tym sporcie, bo nic nie czaje :D Barcelona? Ale super! Też chcę :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nooooowy! www.cityofwonder.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Na wstępie przepraszam, że tak późno komentuję. Zazdroszczę ci wyjazdu do Barcelony. Też bym chętnie pojechała :D Mają do odegrania jakieś kwestie czyli tak jakby byli aktorami? Grali różne sceny? Coś jak jakiś program puszczany w tv czy nie idę dobrym tropem? ;>

    OdpowiedzUsuń
  6. Też przepraszam za późny komentarz. Wyjazd - marzenie :) Czekam na kolejne rozdziały - mam nadzieję, że pojawią się szybko. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Noooowy! http://cityofwonder.blog.onet.pl/ PS: Zaleca się czytanie po ciemku.

    OdpowiedzUsuń